Krem z dyni chodził za mną jakoś od miesiąca. W każdej restauracji, w której w tym czasie byłam, jego akurat nie było:) dlatego w końcu zrobiłam sobie sama. Z przepisu Hanny Lis, który już w zeszłym sezonie wypróbowałam. Krem z dyni to żadna filozofia, wie o tym każdy, kto go choć raz gotował. Ale jest pyszny, niezależnie od sposobu jego gotowania. Ponieważ krem gotowałam dokładnie wg przepisu, to go nie podaję, bo jest w linku powyżej. Jedyne co dodałam od siebie, to mleko sojowe już na talerzu. Pesto zrobiłam inne, też pyszne i nie kolendrowe, bo ja kolendry nie trawię, nie znoszę i potwornie mnie ona drażni. A pesto zrobiłam z tego, co akurat na oknie stało:)
Pesto pietruszkowo - bazyliowe
3 garście pietruszki
2 garście bazylii
2 garście uprażonego na patelni słonecznika
1 garść uprażonego na patelni sezamu
5-6 łyżek oliwy z oliwek
sól
wygląda bardzo kusząco! szczególnie dla takiej maniaczki dyni jak ja :)
OdpowiedzUsuńTeż to mam, uwielbiam zupy z dyni!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten pomysł z pesto :) Cudownie słoneczna ta zupa :)
OdpowiedzUsuń