Przydarzyła mnie się taka. Otwierałam lodówkę, chwila zadumy (nie, że zamyślenia, bo ktoś mógłby zrozumieć, że myślę;-) i poleciał. Cały pojemnik z jajkami. Nie wiem skąd ten pośpiech, ale wiem gdzie poleciał. Na podłogę poleciał, wstępnie zahaczając o lodówkę i oczywiście wylewając pierwszą rozbitą masę właśnie tam. 5 jajek popękało, ale nie wypłynęło, to pomyślałam o cieście. Zdrowiej byłoby o omlecie, ale cóż. Co komu po zdrowiu bez przyjemności:-) Ja to ciasto zajadam z kwaśną śmietaną, mój mąż mówi, że dziwnie, ale on się nie zna;-) a jeśli kogoś zdziwią składniki tegoż ciasta, to celem wyjaśnienia: to, co się nawinęło to wpadło do ciasta.
Ciasto o cytrynowym smaku
300 g mąki
1 łyżeczka sody
5 jajek
100 g ksylitolu
170 g mascarpone
135 g likieru cytrynowego
sok z połowy cytryny
50 g roztopionego masła
Lukier
kwaśna smietana
cukier puder
sok z cytryny
Jajka z ksylitolem ubij na jasną masę. Dodaj mascarpone, likier, sok z cytryny i roztopione masło. Na końcu wsyp mąkę z sodą. Piecz z termoobiegiem w temperaturze 160 stopni przez około 35 - 40 minut. Lukrem polej gdy ciasto jest ciepłe, tak żeby wsiąkał do środka. Na drugi dzień ciasto jest nadal miękkie, wilgotne i świeże.
Wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńNie jest najgorsze:-)
UsuńRzeczywiście ciekawy dodatek. :) Poproszę codziennie katastrofy, z których rodzą się ciasta. :)
OdpowiedzUsuńWyobrażasz sobie, jak byśmy wyglądały po codziennej porcji ciasta;-))
UsuńCzasem przypadek decyduje o bardzo fajnych odkryciach :)
OdpowiedzUsuńW mojej kuchni katastrofy się zdarzają najczęściej gdy postanawiam upiec chleb.
Uwielbiam piec chleby, niektóre ćwiczą cierpliwość:-)
UsuńU mnie też w kuchni nic się nie zmarnuje. :)
OdpowiedzUsuńZawsze jakieś zastosowanie się znajdzie.
A ciasto bardzo ciekawe!
Musiało być smaczne! *.*
Musiało;-)
UsuńCiacho zdecydowanie jak katastrofa nie wygląda; wręcz przeciwnie, bym powiedziała :)
OdpowiedzUsuńWypadki się zdarzają, grunt to podejść do nich odpowiednio :)